Surfując po bezmiarze internetowego oceanu wpadłem razu pewnego na małą mieliznę: www.hygia.com.tw, która skutecznie mnie zatrzymała. Systemy hamulcowe HYGIA (Hygia Disc Brake Systems), bo o nich zamierzam napisać to obecnie coraz lepiej radząca sobie, wschodząca azjatycka marka. Jak się okazuje, firma posiada w swojej ofercie całą gamę tarczówek hydraulicznych przeznaczonych od XC do DH i FR. To co wyróżnia ją ponad innych producentów to naprawdę bardzo przyzwoite wykonanie i działanie, a przede wszystkim naprawdę wyjątkowo niska masa wszystkich oferowanych modeli.
Michał Śmieszek
Ciekawostki zawsze przyciągają, więc tym bardziej zapragnąłem dowiedzieć się czegoś więcej o produktach firmy. Moją wyobraźnię rozpaliło bardzo szybko znane wielu forum mtbr.com, gdzie hamulce Hygia zbierają bardzo przychylne opinie. Szybko okazało się również, że Polacy nie próżnują i w naszym pięknym kraju jest już oficjalny dystrybutor, firma Extremebike z Radomia (www.extremebike.pl), która prowadzi sprzedaż oraz autoryzowany serwis hamulców Hygia.
Co więcej okazało się, że ceny są również miłe dla portfela, jeśli weźmiemy pod uwagę co otrzymujemy w zamian.
Przyznaję jednak, że miałem również sporo wątpliwości. Nie raz i nie dwa przejechałem się na rowerowych nowościach, tym bardziej jeśli pochodzą one od jeszcze mało znanego azjatyckiego producenta.
Dlatego postanowiłem przetestować hamulce najpierw na rowerze szwagra dopiero później na moim. Szwagier też lubi nowinki, tym bardziej jeśli zbierają pochlebne opinie - nie potrzebowałem więc żadnych środków farmakologicznych żeby przekonać go do zakupu zestawu HYGIA USAGI.
Wedle producenta to bestseller hamulcowy przeznaczony do xc, maratonów, etc - generalnie do wszystkiego poza rowerowym hardcorem.
Za cenę trochę ponad 600PLN (szwagier zażyczył sobie extra czerwony przewód) otrzymaliśmy komplet hamulców gotowych do założenia i użytkowania. Jak się prezentują można zobaczyć na zdjęciach. Moim zdaniem doskonale komponują się z ramą Author Traction 29 (2008)
PIERWSZE WRAŻENIE
Cytuję: " Jakie minimalistyczne klameczki...może to dla dziecka, oooo jakie tarcze letkie....Michał, tylko ten czerwony pancerz taki żarówiasty...na festyn można jechać." Rzeczywiście, pierwsze wrażenie mamy obaj takie samo - mamy w rękach produkt o bardzo niskiej zawartości "tłuszczu".
Frezarka cyfrowa napracowała się, ale efekt końcowy jest imponujący: tył waży 276g (135cm przewód, adapter, klamka, płyn hamulcowy) a przód 252g (75cm przewód, adapter, klamka, płyn). Zestaw tarcz 160mm waży równe 203g - to bardzo ładny wynik.
O ile precyzję wykonania klamek widać gołym okiem o tyle zaciski USAGI nie robią aż tak piorunującego wrażenia, co nie znaczy, że są brzydkie, źle spasowane, mają pryszcze i krosty.... Co to, to nie!!!! Producent zastosował po prostu tańszą metodę produkcji - zacisk składa się z dwóch skręcanych polówek - nie jest to więc jeden odlew jak można by się spodziewać. W porównaniu na przykład do modelu ELITE brak jest finezyjnego systemu wykręcania tłoczka. Ot po prostu zacisk podobny do innych. Tym bardziej cieszy fakt, że tańsze wykonanie nie wpłynęło znacząco na wagę oraz jakość pracy układu.
USAGI hamują za pomocą żywicznych klocków w systemie SHIMANO XTR/XT/SLX. To również bardzo duży plus, gdyż ten typ jest bardzo popularny, co za tym idzie łatwo dostępny. Wymiana okładzin odbywa się bez konieczności zdejmowania zacisku, choć ze względu na specyficzny system mocowania nie jest tak szybka jak w przypadku japońskiej konkurencji (Shimano XT).
USAGI dostępne są w kilku wariantach kolorystycznych, przy czym zaciski oraz klamki występują w kolorze czarnym lub białym. Bogatszą kolorystykę oferują przewody hamulcowe - dostępne kolory: czerwony, żółty, srebrny w stalowym oplocie. Dla maniaków tuningu producent oferuje dekle w czerwonej anodzie. Oczywiście można także pozmieniać śrubki na anodowane aluminiowe.
MONTAŻ
Montaż jest dziecinnie prosty. Zaciski mocowane są w standardzie Post-Mount. Adaptery klasyczne. Tu filozofii nie ma. Jedynym zgrzytem przy tej klasie hamulców jest montaż klamki. Niestety producent zdecydował się na obejmę na jedną śrubę co skutkuje koniecznością demontażu chwytów, manetek i rogów. Szkoda, myślę, że dwuczęściowa obejma nie podnosi znacząco wagi a na pewno ułatwia montaż. Należy jednak dodać że pod tym względem HYGIA USAGI nie jest wyjątkiem.
JAZDA
Oczywiście, hamulce są fabrycznie zalane i odpowietrzone, także teoretycznie nie wymagają regulacji. Wiadomo jednak, że każdy z nas ma różne preferencje odnośnie ilości ugięcia klamki, momentu docisku klocków, etc. Na szczęście producent umożliwia te jakże ważne regulacje praktycznie bez użycia narzędzi. Służą do tego czerwone pokrętła przy dźwigniach klamek. To duże udogodnienie.
Gdyby ktoś miał chęć dodatkowej regulacji, to jest ona możliwa za pomocą imbusa 2mm. Nie należy jednak przesadzić, o czym informuje nas niewielka naklejka na zbiorniczku wyrównawczym.
Praktycznie większość tarczówek na początku przypomina bardziej ABS niż "żyletę". Nie inaczej jest w tym przypadku. Jednak z każdym hamowaniem klamka usztywnia się a rower coraz szybciej wytraca prędkość. "Zestaw testowy" dotarł się naprawdę bardzo szybko. Na początku hamowania zauważalna jest pewna "miękkość" klamki, po czym czujemy zdecydowane utwardzenie aż do blokady koła. Modulacja jest zatem na bardzo, bardzo przyzwoitym poziomie - dość łatwo można przewidzieć moment blokady koła. Osoby preferujące hamulce żylety będą zawiedzeni.
USAGI to nie model pracujący w systemie zero jedynkowym. Tutaj zaliczam to do plusów.
W jednym z krajowych czasopism ukazał się niedawno test porównawczy kilku modeli, między innymi USAGI. Zwrócono w nim uwagę na zbyt krótkie dźwignie hamulca. Nie potrafię się jednak z tym zgodzić, gdyż wedle mojej oraz szwagra oceny (mamy różnej wielkości dłonie) na dźwigni bez problemu mieszczą się dwa/trzy palce, którymi dosięgniemy dźwigni i ściśniemy ją z odpowiednią siłą. Godnym odnotowania jest, że tarcze hamulcowe skutecznie odprowadzają ciepło hamowania i nie wpadają w wibracje.
Pewne obawy wzbudza wielkość zbiorniczka wyrównawczego a co za tym idzie odporność na przegrzewanie podczas długiego hamowania i możliwe zblokowanie koła. Taka historia przydarzyła się nam na szczęście tylko raz, ale poradziliśmy sobie z nią błyskawicznie. Według informacji dystrybutora firmy Extremebike solucją jest przede wszystkim dobre odpowietrzenie hamulca a przede wszystkim nie przesadzanie z regulacją kompresji tłoczka co nam się, mea culpa, przytrafiło.
Dodatkowym zabezpieczeniem może być zastosowanie płynu DOT 5.1 lub jego uszlachetnionych odmian, które mają wyższą temperaturę wrzenia niż standardowo stosowany DOT 4.0. Kolejne partie hamulców Hygia mają być podobno zalewane właśnie tym szlachetniejszym DOT-em.
PODSUMOWANIE:
HYGIA USAGI to bardzo interesujące zwierzę. Niewątpliwie nie jest to odkrycie na miarę 21 wieku, ale bardzo solidnie przygotowany konkurencyjny produkt. Spodoba się wielu, od fetyszystów wagi po entuzjastów roweru, gdyż parametrami i jakością wykonania nie ustępuje konkurencji, a wręcz ją przebija.
To co może skusić szczególnie polskiego klienta to cena (550PLN), która jak na możliwości tego zestawu jest bardzo atrakcyjna. Wygląd jest rzeczą subiektywną. Niektórych filigranowość konstrukcji odstraszy, innych urzecze. Atutem jest możliwość tuningu optycznego.
Jeśli chodzi o serwis, zupełnie nie mamy się czym martwić. Polski dystrybutor nie dość, że zapewnia pełen wachlarz usług to dodatkowo służy pomocą osobom które same pokuszą się np o odpowietrzenie układu.W kwestii trwałości poszczególnych elementów trudno mi coś więcej powiedzieć. Niemniej jednak test 1000+, (w tym kilkanaście maratonów) nie wykazał żadnych niepokojących objawów zmęczenia materiału, pogorszenia jakości hamowania.
Pod koniec sezonu ukaże się napewno specjalny dodatek do tego testu, w którym opiszę jak hamulce zniosły kolejne setki kilometrów. Tym czasem zachęcam ciekawskich do zapoznania się z ofertą firmy HYGIA oraz innymi opiniami użytkowników. Lecę sobie pohamować!
Hamulce Hygia Usagi można zakupić w sklepie EXTREME BIKE
EPILOG 12.10.2010:
Zestaw USAGI przejechał od chwili zakupu około 3000km, przy czym większość to kilometry treningoowo-wyścigowe. Niejednokrotnie dostały ostro w kość - widziały błoto w różnej postaci, piasek i kamienie. Szwagier, właściciel hamulców. nie cacka się ze sprzętem. Rower ma byc tip-top: koła musza się kręcić, hamulce hamować a mięśnie skurczać i rozkurczać się...I nie ma że boli!
Siłą rzeczy najbardziej dostało się hamulcom w trakcie wyścigów. Generalnie sprawowały i nadal sprawują się doskonale, co nie oznacza że było zupełnie bezproblemowo. Powtórzył się problem z nadwrażliwością hamulca na zmianę temperatury. Po przelaniu hamulca w połowie sierpnia świeżym płynem DOT4 okazało się, że stary płyn hamulcowy jest zanieczyszczony. Wymiana oraz dokładne odpowietrzenie hamulca pomogło choć puchnięcie klamki jest nadal wyczuwalne - nie doprowadza jednak do blokady koła, co raz zdarzyło się wcześniej. Po wrześniowych konsultacjach z dystrybutorem odnośnie testowanego równolegle modelu SLP (Super Lite Project) hamulce zostały ponownie przelane tym razem jednak wyścigowym płynem DOT4 - Motul RBF 600. Różnica w działaniu układu jest zdecydowanie wyczuwalna. Dźwignie są sztywniejsze, a klocki "łapią" szybciej. Tak jak w modelu SLP nie pogorszyła się modulacja. Co więcej,śmiem twierdzić że tak zalany hamulec trafi w gusta osób, których poprzednia informacja o gąbczastej klamce od razu zniechęcała do zakupu.
Szkoda, że poprawa działania wymaga tuningu w postaci zakupu bądź co bądź 2-3 krotnie droższego płynu, ale jest warta grzechu. Mogę jedynie dodać, że Pan Sebastian z Extremebike bardzo uważnie słucha wszelkich uwag. Istnieje szansa, że dzięki polskim obserwacjom hamulce będą fabrycznie zalewane szlachetniejszym DOTem. Na ostateczny wynik poczekamy do przyszłego sezonu.
Mimo tych opisanych ograniczeń odpowiedź na najważniejsze pytanie CZY WARTO KUPOWAĆ HAMULCE HYGIA pozostaje niezmiennie twierdząca: TAK WARTO!